niedziela, 10 maja 2015

Urodziny Łucji

Czwartek 10 września 2010
Urodziny Łucji .
Zuzanna oraz Łucja wstały z rana
Krzysztof już nie spał
A więc rodzice zawołali Łucję aby jej złożyć życzenia urodzinowe
- Wszystkiego Najlepszego Łucjo
po czym wręczyli jej tabliczkę gorzkiej czekolady
Łucja się ucieszyła i podziękowała rodzice powiedzieli
- To jeszcze nie koniec niespodzianki ! pojedziemy do tego baru
udało mi się ostatnio trochę zarobić i pojedziemy na urodzinowy obiad !
Łucja się jeszcze bardziej ucieszyła i ubrała swoją najładniejszą sukieneczkę czerwoną w białe kropeczki .
Gdy już zbliżała się godzina trzynasta rodzina wsiadła do samochodu
i jechała na ten urodzinowy obiad .
Jechali i jechali spokojnie i nagle Krzysztof który kierował samochodem po nieprzespanej nocy był bardzo senny , nagle stracił przytomność , nie panował nad kierownicą , Krzysztof się obudził ale za późno samochód , zaczął robić dziwny slalom po czym wjechał w drzewo , drzewo się przewróciło i spadło na samochód , Zuzanna i Krzysztof zmarli na miejscu a mała Łucja była w bardzo ciężkim stanie , osoba przyjeżdżająca przejeżdżający zobaczyła przygnieciony samochód i od razu zadzwoniła na pogotowie całe szczęście że przyjechali w miarę szybko , przyjechała tez straż pożarna i próbowali wyciągnąć dziewczynkę z samochodu , udało im się zaczęli akcję reanimacyjną na dziewczyncę już w karetcę , dojechali do szpitala i tam zaopatrzyli jej rozbitą głowę , po za głową miała połamane oby dwie nogi w dwóch miejscach ponieważ to one zostały przygniecone przez drzewo , miała też rozciętą twarz , mało brakowało by nie wydłubało jej oka , tą ranę musieli jej zszywać , jedno z jej płuc przestało pracować , przeżyła ten wypadek cudem .

Drugi rozdział

Środa 9 Września 2010
Kolejny dzień był podobny , też dużo pracy , nagle wieczorem , do taty Łucji zadzwonił telefon
ze szpitala , jedyna krewna tej rodziny czyli matka Krzysztofa po wyczerpującej
walce z nowotworem zmarła w szpitalu , kazali mu przyjechać
po rzeczy swojej matki , dla Krzysztofa jego matka była bardzo ważna .
Mężczyzna zaczął rozpaczać , powiedział to swojej żonie nie chciał żeby Łucja się dowiedziała ponieważ była bardzo przywiązana do Babci
ale widziała jak ojciec się smuci więc spytała
-Tato co się stało z babcią ?
Ojciec z łzami powiedział
-Odeszła , tam , do góry .
Mała zaczeła płakać
- Jak to ? Umarła ?
-Tam będzie jej lepiej .
powiedział i odszedł do sypialni
nie spał przez całą noc , jak już udawało mu się zasnąć po chwili się budził
bo śniła mu się ukochana mama .

Pierwsza książka

Rozdział I . Urodziny .
Jest Wtorek 8 września 2010 roku .
8 letnia Łucja wiodła spokojne życie w swoim rodzinnym domu razem z mamą Zuzanną i tatą Krzysztofem , jej rodzina nie miała dużo pieniędzy mieszkali w małym dwu pokojowym domku na małej wsi , ale mieli coś o wiele ważniejszego i cenniejszego , mieli kochającą się rodzinę , Łucja 10 września się urodziła , rodzina zaczęła się przygotowywać , jako że nie byli bogaci , nie kupywali Łucji żadnych drogich prezentów bo poprostu nie ich stać , ale nie chcieli żeby ten dzień nie był jak każdy inny więc kupili tort , mały czekoladowy torcik , Zuzanna posprzątała w całym domu z pomocą Łucji poszło im to w miarę szybko skończyły o godzinie 18:00 mama zrobiła kanapki z serem dla rodziny na kolacje , po zjedzeniu Łucja poszła się myć a potem spać , i tak zakończył się ten pracowity dzień .

niedziela, 11 stycznia 2015

Opowiadanie 2

ROZDZIAŁ I
Tak jak codziennie 15-Letnia Iza wróciła to domu po szkole , zasiadła do stołu razem ze swoją Mamą mieszkały one same , Mama Jej oznajmiła
-Iza mam dla ciebie ważną wiadomość dostałam dobrą propozycję pracy w Irlandii lepiej płatną , więc się tam wyprowadzimy . Iza Jej Odpowiedziała
-Jak to ?! A co z moją szkołą z Przyjaciółmi ?!
-Tam będziesz chodzić do innej szkoły i znajdziesz innych Przyjaciół
-Ja nie chcę innych ! Przecież Babcia mieszka nie daleko , mogę u niej zamieszkać !
-Babcia jest Schorowana nie będzie w stanie się tobą zająć ..
-Nienawidzę Cię ! - Krzyknęła Iza wychodząc z Salonu .
Weszła do swojego pokoju , wzięła żyletkę i raniła się tyle razy ile ją skrzywdzono .
Po Kilku godzinach Iza usłyszała Mamę która do niej Krzyneła
-Iza Pakuj się wszystko załatwione na 2 dni lecimy do Irlandii !
Iza wiedziała że ma mało czasu , musiała się spotkać z przyjaciółmi żeby się z nimi Pożegnać zadzwoniła to 5 swoich Przyjaciół i umówili się w Pobliskim Barze " U Grześka " to było zawsze miejsce ich spotkać ...
Na Kolejny dzień spotkała się z Przyjaciółmi i im oznajmiła z Łzami w Oczach
-Muszę wam coś powiedzieć wyprowadzam się za granice do Irlandii jedyny nasz kontakt będzie utrzymywany na Skype lub przez Telefon :( Będę za Wami Tęsknić
Jej Przyjaciele byli bardzo przygnębieni .. Lecz oprócz 5 przyjaciół Przeszedł jeszcze jeden Chłopak Iza zapytała
-Kim ty jesteś ?  On jej Odpowiedział
-Hej , Jestem Kuzynem Adama :)

sobota, 10 stycznia 2015

Rodział II

ROZDZIAŁ IISpojrzałam mu Prosto w Oczy i zobaczyłam mojego Brata , usiadłam na jego łóżku i powiedziałam : -Będzie Dobrze .. On mi odpowiedział
-To ty chcesz mi uratować życie ? Ja z łzami w Oczach mu odpowiedziałam.
-Nie , To mój braciszek on umarł wczoraj , ale jego jest potrzebne innemu chłopcu czyli tobie .
On mi powiedział
-Dziękuje . Po czym się Przytulił .Tak bardzo chciało mi się płakać wybiegłam z sali bo nie chciałam żeby widział że płacze .
Na Korytarzu czekał Lekarz i spytał
- Zdecydowałaś się Uratować Mu życie ?  Odpowiedziałam
- Tak ,  on jest wspaniały , musi żyć !
Lekarz Przytulił mnie do siebie i powiedział .
- Dziękuje , masz dobre Serce . Ja się zapytałam
-A będę mogła go Odwiedzać ?
- Jasne . - Lekarz Powiedział po czym podszedł do rodziców Marcela i im powiedział .
-Mamy Serce dla Marcela !  Jego rodzice podbiegli do mnie i zaczeli dziękować
ja im powiedziałam
-Nie Dziękujcie mi , podziękujcie Michasiowi to jego serce , pomódlcie się do niego wieczorem .
Po czym poszli do Marcela .
Lekarz Jeszcze na chwile zawołał Państwa Milgreen ( Rodziców Marcela )
I powiedział Przeszczep odbędzie się za 12 Dni do tego czasu Marcel będzie w Szpitalu .
Korzystając z Okazji weszłam do Marcela . Powiedziałam
- Cześć od dzisiaj będę cię odwiedzać codziennie , cieszysz się ?
Odpowiedział
-Suuuperr , A będziemy się bawić razem ?
-Jasne . Odpowiedziałam
Na Drugi dzień odrazu pojechałam z wychowawcą do szpitala i poszłam do Marcela on spojrzał na moje dłonie i powiedział
- Co ci się stało w Rączki ? Nie wiedziałam co powiedzieć więc odpowiedziałam
-Wiesz , Kotek mnie podrapał . Co on wtedy powiedział bardzo mnie poruszyło
- Moja Siostrzyczka też miała takie rany od kotka i umarła a ja nie chcę żebyś umarła , chcę żebyś byłą moją drugą siostrzyczką . Ja mu powiedziałam
-Obiecuje nie będę miała już takich ran , ale może zaczniemy się już bawić ?
Wieczorem wróciłam do domu dziecka .
A rano znów do szpitala jechałam i bawiłam się z Marcelkiem codziennie coraz bardziej się lubieliśmy . Aż 11 Dnia Jeden dzień przed przeszczepem jak codzień byłam u Marcela Bawiliśmy się i Marcel nagle zaczął wymiotować Krwią przeraziłam się wołałam pomoc lekarz odrazu przybiegł i Marcel pojechał na przeszczep . Po Kilku godzinach lekarz wyszedł z sali i powiedział mi oraz rodzicą Marcela
-Przeszczep się Udał !
Bardzo się cieszyliśmy wszyscy , a po kilku dniach Marcel wyszedł z Szpitala do Domu
Zrobiło mi się Przykro bo wiedziałam ze już nigdy go nie zobaczę wracałam do domu dziecka ..
Siedziałam tam Przygnębiona , aż Pewnego Dnia Przyjechała rodzina Milgreen i Powiedziała że wszystko jest załatwione że jadę z nimi do domu Spakowałam szybko wszystkie moje rzeczy i pojechaliśmy do nich miałam nawet własny pokój ... I Już nigdy mnie nie Oddali ..
KONIEC . Jak wam się Podobała ta Historia ?

Pierwsze Opowiadanie Pierwszy Rozdział .

Okej Pierwsze Opowiadanie .  ROZDZIAŁ I
Odkąd pamiętam zawsze byłam z moim młodszym bratem w domu dziecka , niby ktoś nas adoptował ale po kilku dniach , tygodniach oddawał do Domu dziecka ale mój brat był taki mały a już tyle przecierpiał powiedziałam sobie DOŚĆ ! Musiałam coś zrobić mieliśmy tylko siebie więc opracowałam plan , pomyślałam że w nocy we wtorek który był za dwa dni uciekniemy do naszej dalekiej ciotki co prawda nie znaliśmy jej zbyt dobrze ale nie mieliśmy nikogo więcej więc spakowaliśmy plecaki ukradliśmy latarki,śpiwory i Namiot oraz trochę jedzenia . Nadszedł wtorek było już wszystko przygotowane jak mieliśmy już wychodzić nocny stróż wszedł do naszego pokoju i przyłapał na gorącym uczynku złapał mnie za koszulkę i pociągnął do siebie niestety mój brat był przed mną i wypadł z okna nasz pokój był na 3 piętrze , stróż skoczył za nim mój braciszek miał bardzo mało wyczuwalny puls stróż od razu krzyknął do mnie
-Dzwoń na Pogotowie ! rzucając mi telefon . Zadzwoniłam na szczęście karetka przyjechała wcześniej niż się spodziewaliśmy natychmiast zabrała Michałka do szpitala , chciałam jechać z nimi ale wychowawca mi nie pozwolił kazał czekać do rana . Nie zmrużyłam oka tej nocy ciągle płakałam i mówiłam że to moja wina że gdyby to ja szłam pierwsza to mój brat by był zdrowy wciąż myślałam o najgorszym .
-Czy mój brat umrze ?
-Czy będę wtedy przy nim ? Te myśli nie dawały mi spokoju .
Kolejnego dnia wstałam ubrałam się i pojechaliśmy do szpitala gdzie leżał Michaś , weszłam do sali a on leżał tam taki nie przytomny nigdy nie widziałam go w takim stanie.
Podszedł do mnie lekarz i trzymając mnie za ramię powiedział
-Wyjdź z tej sali musimy porozmawiać na zewnątrz .
Poszłam z nim na korytarz a on rzekł
-Nie będę cię okłamywać jesteś już prawię dorosła , Michał doznał bardzo dużo urażeń jest w krytycznym stanie , nie wiem czy uda mi się go uratować .
Krzyknęłam
-On Ma Tylko 7 Lat ! Nie może umrzeć !
I pobiegłam w stronę łazienki .
Weszłam do kabiny , płakałam nie mogłam się opanować i zrobiłam coś czego teraz bardzo żałuje , Chwyciłam żyletkę i raniłam się wiele razy aż straciłam przytomność .
Mój opiekun mnie szukał wiedziałam gdzie pobiegłam i domyślał się co zrobiłam ponieważ robiłam to wcześniej za każdym razem jak nas oddawali , wołał mnie
-Kasia Otwórz ! Wiem że tam jesteś !
Ja nic nie słyszałam .
Pan Maciej pobiegł po ochroniarza który wyważył drzwi kabiny a ja tam siedziałam oparta o ścianę z poranionymi dłońmi i nieprzytomna .
Panowie zawołali lekarza Natychmiast zabrali mnie na sale i opatrzyli ręce przytomność odzyskałam dopiero po kilku godzinach , pierwsze co zrobiłam to spytałam się o brata .
Lekarz z smutkiem na twarzy powiedział .
-Niestety obrażenia był zbyt poważne Brata nie udało się uratować , lecz jego serce jest potrzebne innemu chłopcu czy zgadzasz się żebyśmy oddali serce Michałka dla innego chłopca ?
Ja nie mogłam się opanować krzyczałam że to moja wina że to ja zabiłam Michała i płakałam chciałam zrobić to drugi raz znowu się kaleczyć ale mój wychowawca mi zabronił złapał mnie i trzymał żebym nigdzie nie poszła , zadzwonił po mojego psychologa , po kilku minutach przyjechał i poszliśmy rozmawiać pani psycholog mówiła że nie warto się ciąć , że to nie moja wina że Michaś odszedł i na koniec dodała .
- Uratujesz życie innemu chłopcu , ma on 8 lat i ma na imię Marcel potrzebny mu przeszczep serca .
Miałam mętlik w głowie z jednej strony liczyłam na to że mój Braciszek cię obudzi i że to serce jest jego a z drugiej strony chciałam oddać serce temu 8-latkowi .
Po kilku godzinach namysłu weszłam do pokoju lekarzy i powiedziałam .
- Chcę uratować życie innemu dziecku , tylko najpierw chcę go zobaczyć .
Lekarz zaprowadził mnie do sali dla dzieci gdzie leżał Marcel .

Przywitanie

Cześć W Tym Poście nie będzie żadnego Odpowiadania :) Chciałabym się z wami Przywitać. No to jestem Dominika i mam jeszcze jednego bloga ale w zupełnie innym temacie . Ten Blog przeznaczony będzie historią i opowiadanią które ja wymyślam i piszę mam nadzieje że spodobają wam się moje pomysły :)